BezEmerytury.pl

Kto i/lub co manipuluje polską giełdą?

Optymalizując mój system gry na giełdzie przeanalizowałem sytuację, gdy decyzję na kolejny dzień (czyli złożenie zlecenia z realizacją na otwarciu giełdy) podejmujemy na podstawie stanu rynku z końcówki dnia aktualnego. Chodziło o system, który wymaga minimum zaangażowania – patrzymy sobie przed wieczorem, jaki jest sygnał, wprowadzamy zlecenie jakie ma się wykonać następnego dnia i tyle. 10 minut pracy inwestora dziennie.

Wyniki

Jak można przypuszczać skuteczność takiego systemu jest słaba – średnioroczny „zysk” to -1,88%, tracimy zatem.

Ale pamiętając, jak często sesja kończy się dziwnym wynikiem, jak wiele osób mówi, że na fixingu (rozliczenie na koniec dnia prac giełdy) dużi inwestorzy manipulują rynkiem by go „sobie ustawić” sprawdziłem ten sam system, ale biorąc sygnały płynące z minut przed tym „manipulowanym zakończeniem”.

Wyniki mocno mnie zdziwiły – zwrot średnioroczny to już 21,38% 🙂

Poniżej szczegółowe wyniki, dla osób zainteresowanych i mających w tym doświadczenie.

Wnioski

Po pierwsze końcówka (fixing) nie jest miarodajna dla stanu rynku (więc wszelkie prasowe komentarze typu „giełda przez cały dzień radziła sobie słabo, ale na koniec udało się jej wyjść na plus, co wróży dobrze na jutrzejszy dzień” można zignorować).

Po drugie, nie tylko duże instytucje finansowe mogą manipulować rynkiem, być może na koniec dnia są składane „uczciwe” zlecenia, przez osoby, które inwestują sporadycznie i reagują emocjonalnie składając zlecenia PCR (po cenie rynkowej) – w takim zleceniu nie jest określona cena, więc kurs może się niespodziewanie zmienić całkiem sporo pod wpływem emocji takich osób.

Test objął ostatnie cztery lata, bazując na notowaniach 15-minutowych indeksu WIG20. Po sygnale pozycja była otwierana/zamykana na starcie notowań dnia następnego. System i testy z programu AmiBroker. Po lewej wyniki według sygnałów z fixingu, po prawej sprzed fixingu.

Exit mobile version