BezEmerytury.pl

A może zostać kamienicznikiem?

Kamienicznik – rentier utrzymujący się z wynajmu własnej kamienicy. Czy oczyma wyobraźni widzisz siebie w takiej roli? Czy marzyłeś kiedyś o takim słodkim życiu z lenistwa? Na pewno!

Zapewne też szybko porzucałeś te myśli sądząc, że taka kamienica musi stać w centrum miasta i kosztować kilkanascie milionów (nie zawsze złotych). Ależ nie ograniczaj się do tak onieśmielających wyobrażeń. Onieśmielają Cię one, zabierając energię jaką możesz spożytkować na twórcze podejście do tematu, przy mniejszej skali, możliwej do zrealizowania przez Ciebie.

A teraz wyobraź sobie inną kamienicę – z pozoru zwykły dom jenorodzinny. Parter, piętro i poddasze. Powiedzmy po 100m2 na poziom. Jeśli budynek stoi w dobrej lokalizacji (nie chodzi o lokalizację drogą, czy prestiżową, tylko dobrą komunikacyjnie), to na parterze robisz lokal biurowy (z jego wynajmu może nawet udać Ci się spłacanie kredytu zaciągniętego na budowę całego domu). Na piętrze mieszkasz Ty z rodziną, a na poddaszu robisz 5 pokoi na wynajem. W tych pokojach robisz małe łazienki i aneksy kuchenne, więc de facto są one wystarczające do mieszkania przez np. parę studentów lub seniorów. Z takich pięciu mieszkanek wystarczy Ci na całkiem niezłe życie (kredyt hipoteczny spłaca już lokal biurowy).

A jeśli lokalizacja nie jest najlepsza na biuro, ale np. jest cicha i „zielona” to na parterze robisz swoje mieszkanie z wyjściem na ogród, na piętrze pokoje na wynajem, a poddasze jako odrębne mieszkanie też wynajmujesz (jako całość, lub na pokoje). Nie jest to tak opłacalne, jak z biurem, ale też można z tego zrobić niezły model biznesowy.

Prawda, że nie onieśmiela to już tak jak KAMIENICA?

Przedstawiłem Ci tylko ideę, konieczne jest rozwiązanie wielu kwestii (oddzielność wejść, optymalny układ pomieszczeń itd), ale są to juz kwestie znacznie prostsze, gdy zauważysz, że DA SIĘ TO ZROBIĆ!

Ja już kroczę tą drogą. Kilka miesięcy tworzyłem i precyzowałem powyższą koncepcję, chyba z pół roku szukałem właściwej działki (nie uwierzysz, ale tą ostateczną znalazłem przez satelitę z Google Maps, leżąc na kanapie, podczas gdy znajomy mieszkający w pobliżu pojechał ją zobaczyć i okazało się, ze akurat była na sprzedaż). Kilka miesięcy negocjowałem zakup, zarówno ze sprzedającymi, jak i kredyt z bankami. Rok tworzyłem optymalizację finansową, koncepcję podziału na pomieszczenia, projekty itd.

Tak, wszystkie projekty (poza konstrukcją) zrobiłem sam, bo projektanci więcej czasu mi gderali, ze „tak się nie da” (choć nie byli w stanie tego wykazać w przepisach, ja swoje pomysły mogłem, choć wymagało to wielu godzin analiz prawa). Konstrukcję, jak wspomniałem, zleciłem specjaliście, bo to już odpowiedzialność za bezpieczeństwo. Instalacje to mój zawód od 15 lat, więc tu miałem fory 🙂

Nie śpieszy mi się. To ma być moje źródło utrzymania jak zakończę aktywność zawodową, więc powiedzmy za 10 lat. Mogę spokojnie planować, użerać się z urzędami (ha – użerać się, urzędy, użerać, urzędy – zaskakujące podobieństwo, prawie synonimy… dodałbym do tego jeszcze wszelkiej maści „fachowców” projektowania i budowania nie widzących dalej niż na koniec swego długopisu/kielni/śrubokręta).

Krótko mówiąc – DA SIĘ! Zatem – DO ROBOTY! 😉

Chcesz wiedzieć więcej?
Nie będę tu opisywał konkretów na temat inwestowania w budynek z wieloma kawalerkami – uważam, że to unikalna wiedza i nie będę się nią dzielił publicznie. Jeśli jesteś tym zainteresowany zobacz moją ofertę na BezEemerytury.pl/jak-zostac-kamienicznikiem.

Exit mobile version