Ile można zarobić inwestując przez polisy (aktualizacja po II roku)?
Rok temu opisałem moje doświadczenia po pierwszym roku inwestowania w polisach.
Zacząłem inwestycję w maju 2011, w momencie, gdy polska giełda była na najwyższym poziomie od maja 2008r. Od tego czasu minęły dwa lata, giełda spadła o 25% w rok, by ostatnio prawie odrobić tą stratę (stan na koniec maja to -4,4%). W tym czasie moja inwestycja w polisy dała 64% zysku (czyli prawie 70% ponad WIG).
Średni wzrost miesięczny wyniósł w tym okresie 3,4%, tylko 5x zdarzył się miesiąc ze stratą (średnio 2,9%), co daje średnią zmianę miesięczną 2,1%, a roczną 28%. Wszystko to po wszelkich opłatach pobieranych przez towarzystwo ubezpieczeniowe.
Co ciekawe ta miesięczna zmienność (średnio 2,1%, maksymalnie 8,1%) jest znacznie mniejsza, niż zmienność WIG (średnio 4,7%, maksymalnie -10,5%), co oznacza, że inwestowanie przez polisy (a właściwie fundusze opakowane w polisy) może być bardziej stabilne zatem bezpieczniejsze, niż inwestycje bezpośrednie na giełdzie.
Najlepiej pokaże to oczywiście wykres:

Na wykresie widzimy wyraźne cztery etapy:
- pierwsze 11 miesięcy – stabilny, szybki wzrost – decyzje były wtedy czystointuicyjne, oczywiście intuicja ta podpowiadała na podstawie całej mojej wiedzy i doświadczeń, więc nie było to losowanie, lecz nie posługiwałem się żadnymi narzędziami
- 12-14 miesiąc – ciąg błędnych decyzji w sumie 13% straty. Albo zawiodła intuicja, albo „coś”, być może ktoś mi źle życzył, a być może w efekcie mojego oficjalnego zachwytu nad wynikami…
- 15-19 miesiąc – powolne odrabianie strat. Powolne dlatego, że mając negatywne zdanie o własnej wiedzy i intuicji, bazowałem na wskaźnikach analizy technicznej i sugerowałem się analizami i prognozami czytanymi w prasie i na blogach. Jak widać, można tak zarabiać, ale jest to mało efektywne
- 20-24 miesiąc – szybki wzrost. Porzuciłem sugerowanie się innymi, ograniczyłem liczbę wskaźników do dwóch, przywróciłem w sobie wiarę w moją intuicję.
Nadal wzrost portfela nie wrócił na ścieżkę wyznaczoną przez pierwsze 11 miesięcy (do zielonej linii brakuje ok 15%), ale jak widać, na polisach można stabilnie zarabiać, mimo ich wielu ograniczeń (główne to możliwość wykonania ruchu tylko raz na dwa dni). Kluczowe jest jednak aktywne zarządzanie – wydaje mi się oczywiste, że chcąc coś osiągać należy się uczyć i zbierać doświadczenia, ale niestety wielu inwestorów (właściwie ciułaczy) sądzi, że jak zainwestowali w „coś” to już samo będzie się mnożyć.
Cóż, nawet o przodujące w rozmnażaniu króliki, by się mnożyły trzeba dbać, karmić itd. Ale więcej o tym we wpisie http://bezemerytury.pl/najwazniejsze-inwestuj-aktywnie.
Aktualizacja tego wpisu po III roku jest na stronie http://bezemerytury.pl/ile-mozna-zarobic-inwestujac-przez-polisy-aktualizacja-iii
ok, wykresy imponujące, ale w jakie polisy inwestujesz? jak można zacząć? jaki jest potrzebny wkład na początek? skąd czerpać wiedzę? itp itd. napisz coś wiecej.
; Mariusz Szepietowski pisze:Karolu, odpowiedzi na te pytania znajdziesz w moich poprzednich wpisach. Rozejrzyj się po blogu 🙂
; Sławek pisze:Ja inwestuje już 10 lat i nie osiągam zysków większych niż na lokacie. Nie robię tego biernie. Inwestowałem we wszystkie możliwe instrumenty W moim przypadku gdybym zainwestował w piaskownice na Sacharze to by się okazało ,że zabrakło piasku. Jestem w kompletnym dołku. Obecnie mam prawie wszystko w obligacjach korporacyjnych. Między innym posiadam obligacje korporacyjne firmy Marka które były wyceniane na 50% wartości. Jeżeli nie zostaną wykupione znów zanotuję stratę.
; Janek pisze:tak sobie myślę o tym inwestowaniu i chyba drugie imię inwestorów to „zachłanność”.
; Mariusz Szepietowski pisze:Jest w tym sporo prawdy. Ale należy też pamiętać, że miarą tego, czy jest się dobrym inwestorem jest właśnie zwrot z inwestycji, więc jak ktoś chce swoją pracę wykonywać dobrze, to zależy mu, by wynik był dobry. Jak w każdej dziedzinie 🙂