Optymalne źródła dochodów pasywnych


Zatem w co inwestować?

Na wracanie na giełdę nie mam ochoty – za duży stres i za dużo pracy by osiągać stabilne i duże dochody. Na zakładanie kolejnej firmy też już nie mam ochoty. Wymyślanie, organizowanie, zatrudnianie, pilnowanie itd. to też kolejna praca, a sukces na rynku niepewny. Podobnie z każdym innym inwestowaniem: w nieruchomości, sztukę, złoto, wino, zegarki itd. – wymaga to specjalistycznej wiedzy i poświęcenia dużej ilości czasu, a efekt jest niepewny.

Po analizach dostępnych możliwości inwestycyjnych, stwierdziłem, że dla osoby, która nie zajmuje się inwestycjami profesjonalnie są tylko dwie, które pozwalają na w miarę stabilne i bezpieczne lokowanie nadwyżek finansowych. Nieruchomości na wynajem i fundusze inwestycyjne. Osobom mającym kilkaset tysięcy zł wolnych środków polecam obie metody, ale już znacznie mniejsze pieniądze wystarczą do inwestowania w fundusze. Temu zatem poświęcam ten kurs. Inwestowanie w fundusze to optymalne źródło pomnażania majątku prawie dla każdego.

Chyba przez zmasowane reklamy banków oferujących fundusze podczas szczytów giełdowych wzrostów panuje przeświadczenie, że na funduszach można zarabiać tylko wtedy, gdy panuje dobra koniunktura, czyli hossa. Jeśli chodzi o fundusze akcyjne oferowane przez polskie banki – może być to prawda, gdyż fundusze te inwestują głównie w polskie akcje. Jednak poza funduszami akcyjnymi są też fundusze obligacji oraz pieniężne. Jest też ogromna grupa funduszy inwestujących na innych rynkach zarówno w akcje, jak i obligacje, surowce i waluty. W najgorszej nawet sytuacji na jednym rynku – na innym są wzrosty. Możesz zatem zarabiać też w czasie bessy.

Kolejny naganiacz bankowy?

Zapewne tak sobie o mnie teraz pomyślałeś…, że będę Cię namawiał na zakup np. funduszu Arka, albo innego… Nie, wręcz przeciwnie. Takie inwestowanie, o jakim słyszymy z reklam – „kup nasz fundusz, bo przyniósł 150% zysku w 10 lat” uważam wręcz za modelowy sposób na zmarnowanie swojej inwestycji, na wyrzucenie pieniędzy w błoto. Wybór i zakup jednego konkretnego funduszu (a nawet pięciu) nie ma moim zdaniem sensu, to wręcz prawie pewna droga do strat. Na pewno więc nie będę Cię namawiał do zakupu jakiegoś funduszu. W ogóle nie będę Cię namawiał ani sprzedawał.

Nie ukrywam jednak, że planuję też na tym zarobić. Nie mam oporów w przyznawaniu, że zarabiam na klientach – zarabiam przecież na systemach inteligentnego domu, jakie wykonuje moja firma, zarabiam na ebook-ach, jakie napisałem i zarabiam jeszcze na innych rzeczach. Robię to uczciwie i przekazuję wysoką jakość. Moi klienci to doceniają – w każdej chwili mogą przecież zerwać umowę na realizację systemu, zwrócić zakupiony ebook (w 30 dni od zakupu, bez pytania o powód, dostaną zwrot pieniędzy) itd. Jednak nie robią tego, bo są zadowoleni. Jestem przekonany, że Ty też będziesz (a jak nie, to możesz zrezygnować, bez ponoszenia kosztów).

Tym razem jednak to nie klient (w domyśle Ty) będzie mi płacił… Ja nic Ci nie sprzedam, Ty nic ode mnie nie kupisz. A zarówno Ty, jak i ja możemy zarobić (i uprzedzam ew. wątpliwości – nie będę Cię też nakłaniał do namawiania innych, by coś kupili, nie bawię się w takie łańcuszki).

Jak to ma zatem wyglądać?

Przekażę Ci moją wiedzę o dostępnych na polskim rynku możliwościach – jak wspomniałem – wbrew naganiaczom z reklam – nie należy „inwestować w fundusz”. Są natomiast trzy-cztery inne, korzystne dla Ciebie (w nie dla banku) sposoby na inwestowanie w fundusze. Dobry wybór najlepszego dla Ciebie zależy od Twojej sytuacji, celu inwestycyjnego i horyzontu czasowego. Napiszę Ci o tym, a także o rozwiązaniach wspomagających indywidualnego inwestora, o serwisach internetowych, jakie poznałem, służących do analizowania naszych inwestycji, o narzędziach, jakie znalazłem, pozwalających automatycznie zarządzać inwestycją, by poświęcać jej mało czasu itd.

Nie, nie odkryłem żadnej cudownej metody, nie wymyśliłem żadnego idealnego systemu. Nie zjadłem na inwestowaniu w fundusze zębów i nie będę Ci przedstawiał w jaki fundusz warto, a w jaki nie warto inwestować, kiedy kupić, kiedy sprzedać. Od tego są doradcy inwestycyjni (obecnie jest ich w Polsce ok. 400) zarabiający na tym kilka tysięcy zł za godzinę.

Przedstawię Ci kilka najlepszych sposobów inwestowania w fundusze, o jakich mówią specjaliści, czego dowiedziałem się ze szkoleń, blogów, stron internetowych itd. Ty zdecydujesz, które akurat dla Ciebie jest najlepsze. Oczywiście możesz to wszystko znaleźć i poznać samodzielnie, spędzając jak ja kilka miesięcy na ich wyszukiwanie, odrzucanie słabych, powtarzających treści z innych itd. Ale możesz też poczytać to, do czego ja doszedłem. Nic Cię to nie kosztuje. Niezależnie czy i na które rozwiązanie się zdecydujesz, to Ty na nim możesz zarobić – to przecież kurs, jak zarabiać inwestując w fundusze więc życzę Ci owocnych inwestycji 🙂

Szczegóły w kolejnych odcinkach…


Chcesz wiedzieć więcej? Wejdź na stronę z Poradnikami.


9 komentarzy

  1. ; Łukasz pisze:

    Nie do końca zgadzam się, że inwestowanie w mieszkania pod wynajem jest dobrym pomysłem. To znaczy pomysłem jest dobrym i dochodowym, ale należy najpierw sporo pogłówkować, czy pieniądze z czynszu zwrócą nam np. ratę kredytu. Nie wiem, jak jest w innych miastach, ale w Warszawie stoi sporo pustych mieszkań, których właściciele mieli nadzieję na ich sprzedaż z zyskiem, w nie mogąc tego zrobić, próbują je wynajmować za coraz niższe ceny, tym samym obniżając rynkowe średnie, czyli opłacalność.

    Co do funduszy, to zgadzam się. To moim zdaniem najlepsza metoda inwestowania dla „nieprofesjonalisty”, ale tak, jak Pan pisze – należy je czasem zmieniać, a nie kupić i zapomnieć.

  2. ; Wojtek pisze:

    A ja ja się w 2008 zraziłem do papierowych pieniędzy i raczej szukam rzeczywistych inwestycji:)
    mimo tego życzę powodzenia!

  3. ; Mariusz Szepietowski pisze:

    Jeśli rzeczywiste inwestycje to tylko nieruchomości. Opisuję to na http://bezemerytury.pl/blog/index.php/dlaczego-nie-kupowac-mieszkania-na-wynajem

  4. ; andrzej pisze:

    To cenne, że piszesz w nieruchomości pod wynajem a nie, mieszkania pod wynajem. Jak widać nie wszyscy zauważyli tę subtelną różnicę.Co do reszty, napisałbym tak: czy znasz taki dowcip, jak Kaczyński gonił Putina?… Ja też nie, ale nieźle się zaczyna. Reasumując, napięcie wzrosło, za nim zainteresowanie, oczekuję na to co będzie dalej. Pozdrawiam

  5. ; Irena pisze:

    Bardzo chętnie zdobędę każdą wiedzę na temat inwestycji,ponieważ sama posiadam program emerytalny i nie wiem jakie fundusze wybrać,żeby nie stracić.Pozdrawiam.

  6. ; Anna pisze:

    Mobilizujcie do myślenia o przyszłości! Szerzcie tą wiedzę! Również czekam z niecierpliwością, popieram i propaguję licząc na odzew.

  7. ; Sławek pisze:

    Uważam,że obecnie jest zły moment na inwestowanie w nieruchomości. Mam na myśli w mieszkania na wynajem. Znam osobę która ma sporo wynajętych mieszkań. Realna stopa zwrotu wynosi około 4-5%. Mniej niż na lokacie w banku. Nie wiem jak wygląda inwestowanie w ziemię . Mieszkam na obrzeżach Warszawy. Kilka osób obok mnie kupiło działki budowlane po około 200tys. Jak mnie pamięć nie myli to około 6-7 lat wcześniej. Obecnie próbują sprzedać po około 700tys. i brak chętnych. Wiem, że niektórzy już obniżyli cenę do 500tys.zł.

  8. ; Mariusz Szepietowski pisze:

    W przypadku inwestowania w mieszkania na wynajem nie jest ważna tylko stopa zwrotu, ale też fakt, że nasz kapitał (mieszkanie) nie traci na wartości, jak kapitał w banku. Jeśli wartość mieszkania rośnie równo z inflacją to te 4-5% zwrotu jest zwrotem realnym, czyli tak, jak na lokacie 9-10%. Oczywiście założenie, że wartość mieszkania będzie rosła nie zawsze jest prawdziwe. Co do działek – tu możemy liczyć tylko na wzrost ich watości i oczywiście koniunkturę – nie jest łatwo je sprzedać w pożądanym momencie i nie jest pewne, że będą droższe.

  9. ; Ewa pisze:

    Obiecujące. Czytam dalej…

Zostaw komentarz